Dziecko głoduje, nowy kościół się buduje......
Na wstępie muszę zaznaczyć, że jestem osobą wierzącą, praktykującą(z przymusu ale jednak). Zastanawiałem się bardzo długo, czy warto poruszać ten temat z powodu jego kontrowersyjności i możliwości mimowolnego urażenia kogoś, ale w końcu zdecydowałem się na ten krok.
Od jakiegoś czasu, bacznie obserwuję to co dzieje się dookoła kościoła, nie przyjmuje z fanatycznym zrozumieniem tego czym księża mnie karmią, a wszystko analizuje i pytam sam siebie czy się z tym zgadzam czy nie. Ale nie o dogmatach wiary chcę napisać a o poziomie kościoła w dzisiejszych czasach i jego sposobach przekazywania swoich złotych myśli. Księża idą na łatwiznę. Kazania ściągają z internetu i odczytują z kartki jednym tchem tak, że 3/4 wiernych usypia bądź zajmuje się czymś innym. Księża grzmiący na wiernych z ambony, bez kartek i z mądrym słowem już chyba wymarli, nastały czasy umiarkowanych oportunistów, zbytnio nie angażujących się w swoją "pracę" aby móc poświęcać się innym rzeczom, bardziej doczesnym.
O ile na wsiach obowiązuje jeszcze tradycyjny wzorzec księdza-mądrego, dbającego o parafian, służącego dobrą radą czy pomocą (po mszy) a w czasie nabożeństwa srogiego z ciętym językiem i płomiennym kazaniem. O tyle w miastach kościół przeszedł swoistą metamorfozę i bardziej dba o to by trawnik wokół świątyni był równo przycięty, nowe drzewka posadzone, elewacja kościoła w nienagannym stanie i aby benzyny nie zabrakło w nowych furkach, trzymanych za kościołem-tak dla niepoznaki.
Nadszedł czas kolęd. A więc chodzą księża po mieszkaniach, błogosławią mieszkańców, domy, szybka rozmowa o tym co,kto robi żeby zorientować się w poziomie "pobożności" danej rodziny, zostawiają 4 obrazki a wychodzą z 4 dyszkami w kieszeni a 2 na kościół...ale miało być na odwrót...a w zimie świątynia nie ogrzewana...bo przecież to zbyt wiele kosztuje...niech wierni marzną i złapią jakaś grypkę, zaproszą księdza w odwiedziny dla chorego to i następne kilka dyszek zainkasują.
Dziecka też nie ochrzcisz jak pieniędzy nie masz...ślubu także nie weźmiesz...a potem się dziwić, że tyle par w konkubinacie żyje aż do śmierci...tylko z czego za pogrzeb zapłacić? biznes się kręci.
Ale na całe szczęście są jeszcze księża z powołania duchowego a nie materialnego. Można z nimi porozmawiać o pewnych sprawach, których sami pojąć nie możemy, dogadać się co do ceny za pewnie posługi...z tym,że są oni gnębieni przez tych księży, co muszą co roku luzować pasek w spodniach i fotel do tyłu w aucie odsuwać bo już się nie mieszczą, co często doprowadza tych "dobrych" do konformizmu, a koło się toczy.
Wpływ kościoła na życie ludzi...zadziwiająco zbyt wielki. Jeżeli, zwłaszcza starsze pokolenie otacza swojego proboszcza aurą świętości i wykonuje wszystko to co ksiądz powiedział, bez zastanowienia i przemyślenia to padają ofiarą(ofiary na tacę coraz większe też) manipulacji...a emeryturki niziutkie.
Pokolenie JPII...kto to do licha wymyślił? Chyba producenci kolejnych gazetek o życiu papieża(płyta z filmem gratis!) i tapet na komórki(dzwonek gratis!). A księża zamiast przeciwstawić się tej fali komercji to jeszcze bardziej ją nakręcają, zwracając się do młodzieży per "Pokolenie JPII" i zachęcając do kupna aktualnego dodatku do gazety.... oraz biuletynu z segregatorem.... i obejrzenia najnowszego filmu.... a przed kościołem możecie zakupić płyty DVD z tymże właśnie filmem (kij z tym, że pirackie). Czy istnieje w ogóle takie pokolenie? NIE! Sam pamiętam jak ganiałem do kościoła gdy papież umierał, czy to pod pomnik Jana Pawła II (taaaak, ileż to mu pomników powystawiono...szkoda, że większość dopiero po śmierci, bo każdy lokalny polityk chciał coś z papieża mieć, tylko mało komu przyszło do głowy, żeby może nowy sierociniec wybudować i nazwać go jego imieniem? albo dom samotnej matki?) gdzie były odprawiane specjalne msze i apele, śpiewano Barkę i przybliżano postać Karola Wojtyły. Jednak większość młodych była tam dlatego, że było to modne, a nie dlatego, bo tak im serce mówiło, a "czar" szybko prysnął i kibice dalej mordują się nawzajem, a przecież przysięgali zgodę na cześć papieża.
Dlaczego więc, ten już w pewnym stopniu zeświecczony kościół funkcjonuje w XXI wieku na zasadach średniowiecznych? Dlaczego nie płacą podatków? Ktoś powinien się za to wziąć, bo ile razy wychodzę z kościoła i za cholerę nie mogę zrozumieć o czym tak naprawdę ksiądz na mszy mówił, to tyle razy nie mam ochoty iść tam powtórnie.
Przykazał:Miszkos
a po drugie - wg mnie zmiana charakteru mszy na IIsoborze wplynela negatywnie na kosciol.
a co do jezyka-co z tego ze jest po polsku skoro wiekszosc wiernych w kosciele i tak nie rozumie kazania?:)
"syfem". Prawdą jest, że w kościele są czarne owce TAK SĄ ! ale Kościół to najstarsza instytucja świata, która jednoczy ludzi i przekazuje prawa moralne to kościół trwa już ponad 2000 lat, to w rodzinie Kościoła jest najwięcej wiernych. Kościół przetrwał żonatych papieży, reformacje, dwie wojny światowe, i wielu krytyków domorosłych jak nie którzy z Was dlatego nie strzępcie języka bo i Was przeżyje, z tego względu, że kieruje nim Ktoś Wyższy. Uważam, że nie należy spierać się o finansowanie kościoła. Fakty są takie, za ceremonie (chrzest, ślub) płacimy co łaska każdy wie, że co łaska to znaczy tyle ile dają inni! I to jest złe jak co łaska to co łaska, albo przygotować cennik i wszystko gra. Jeśli ch
- głosowanie jako obowiązek chrześcijanina to nie jest bzdura. To jest namawianie to wzięcia odpowiedzialności za otaczającą nasz rzeczywistość i za ojczyznę, co jest elementem patriotyzmu. A chyba do postawy godnej patrioty kościół może nawoływać? Żeby nie było niejasności - głosowanie tak, ale już wskazywaniu na konkretnych kandydatów, partie czy coś w tym stylu mówię zdecydowane nie.
- dzięki tej protestantyzacji (jakkolwiek ją pojmujesz) możesz teraz między innymi odmawiać Ojcze nasz w kościele w swoim rodzimym języku, a liturgia nie jest wyłącznie mieszaniną plusquamperfectum z futurum primum tylko zrozumiałym dla większości rytuałem (a przynajmniej w polskim języku). Chyba że znasz dobrze łacinę, to nie ma sprawy.
Zresztą to, że księża są różni i różnie podchodzą do swojego powołania niekoniecznie musi wynikać z "prote
pisałem o protestantyzacji Kościoła Katolickiego, a jaka w tym wina prawdziwych protestantów?
protestantyzacja czyli wszelkie zle zmiany obserwowane po II SW: odejscie od Tradycji, liczne ustepstwa doktrynalne, bzdury typu "udział w głosowaniu obowiązkiem chrześcijanina", sprawiedliwosc spoleczna itp. pomysly dawania komunii na rekę, spowiedź grupowa...
zauwaz ze czesc ksiezy KK nawet nie wierzy w piekło czy szatana.
PS Uraziles mnie! :)
PS 2 Miszkos - kapitalny tekst :) milo ze coraz wiecej ludzi probuje samodzielnie myslec
Nie chodziło mi o to, że to przez średniowiecze księża teraz się tak zachowują, tylko, że przypomina to trochę czasy średniowieczne.
Opodatkowanie kościoła ma swoje dobre i złe strony, ale chyba nie da się tego jakoś wyśrodkować aby wilk był syty, owca cała i wierny zrozumiał "o co kaman" księdzu na kazaniu.
ale wnioski jakie wysuwasz na podstawie tych obserwacji uwazam za BŁĘDNE
przyczyna problemow kosciola nie jest zadne sredniowiecze - a wrecz przeciwnie - protestantyzacja KK.
a propozycje opodatkowania kościoła czy upanstwowienia go (Yedi)- IDIOTYCZNE i godne Lenina czy Marksa... chore, nieekonomiczne i szkodliwe. kto wysuwa takie teorie na pewno do Kościoła nie chodzi, wiec czemu przejmuje sie jego problemami?
Dodaj komentarz